Dedukcja i ryzyko okraszone szczyptą szczęścia, to recepta na wygraną w proponowanych dzisiaj Munchkin Lista Skarbów oraz List Miłosny.
Opisuję dzisiaj te dwie gry w jednej recenzji, ponieważ poza szatą graficzną oraz fabułą nic ich nie różni. Do mnie bardziej przemawiają księżniczki i przemycanie listów miłosnych, ale panów na pewno bardziej zachęcą smoki i walka o skarby ;-) Dlatego dwie wersje tej samej gry są bardzo fajnym pomysłem, bo trafiają do różnego odbiorcy.
W grze mamy 16 kart podzielonych na 8 typów o sile od 1 do 8. Występują one w talii w różnej liczbie. Najwięcej jest jedynek, bo aż 5, ale już karty o najwyższej wartości 6, 7 i 8 są pojedyncze. Gracze, od 2 do 4, mają w ręce po jednej karcie. W swojej turze dociągają kolejną, a następnie jedną muszą zagrać. Wtedy rozpatrywany jest efekt zagranej karty. I tak np. kartą nr 1 – Rośliną Doniczkową w Liście Skarbów i Strażniczką w Listach Miłosnych – zgadujemy rękę innego gracza. Kartą nr 2, czyli Młotomyszą z Marsa i Kapłanem, oglądamy rękę innego gracza. Natomiast najwyższa karta, Księżniczka i Kupa Skarbów, powodują, że odpadniemy z gry, jeśli zostaniemy zmuszeni do ich odrzucenia. Wygrywa osoba, która pozostanie jako ostatnia w grze. Jeśli jednak wcześniej skończą się karty do dociągnięcia, wtedy wygrywa ten, kto ma w ręku najwyższą kartę. Jak więc widzicie wysokie karty zapewniają zwycięstwo, ale łatwo z nimi odpaść z gry w trakcie rozgrywki.
Gra działa bardzo fajnie na 4 graczy. Wtedy dużo się dzieje, każdy jest na celowniku, a ochronić nas może tylko Pierścień Ochrony w jednej i Pokojówka w drugiej z gier. Przy zgadywankach, po części wyliczonych, bo przecież widzimy jakie karty już zostały zagrane, jest mnóstwo śmiechu i nerwów. No i to podejmowanie decyzji – kogo tym razem „wykolegować”? :-D Jest to jedna wielka interakcja. Przy dwóch graczach rozdanie potrafi skończyć się przy rozpatrywaniu efektu pierwszej karty, gdy przez łut szczęścia zgadniemy, co przeciwnik ma na ręce – to trochę słabe jeśli mówimy o balansie gry.
Jeszcze kilka słów o kartach. W Listach Miłosnych są one przepięknie ilustrowane, postaci są dostojne i bogato zdobione, jak na książęcy dwór przystało. W Liście skarbów natomiast mamy wesołe rysunki, takie „z jajem” ;-) np. altankę z oczami czy kolorową mysz z młotem obcinającym komuś rękę... Karty pomocy są bardzo przejrzyste. To ważne, bo w początkowych rozdaniach są one niezbędne i mocno ułatwiają wyliczenia. Tu jedna uwaga, może minus, że karty pomocy z Listu Miłosnego mają rewers taki sam jak pozostałe katy i czasem posądzaliśmy kogoś o oszustwo przetrzymywania większej liczby kart w ręce niż dozwolona jedna. W Liście Skarbów na karcie pomocy z jednej strony jest opis kart, a z drugiej opis przebiegu tury. To o wiele lepsze rozwiązanie.
Czy zdecydujesz się na grę Munchkin Lista Skarbów czy na List Miłosny będziesz zadowolony. Jest to tylko 16 kart, które możesz wszędzie ze sobą zabrać. (Cytując kolegę „Lista Skarbów do kieszeni i do baru”). Zasady są proste, więc z każdym zagrasz po 2 minutach omawiania reguł. I na dodatek będziesz się przy tym świetnie bawił. Cena też przyjemna, więc można kupić obie wersje i grać w nie na zmianę w zależności od humoru ;-)
3 skarby Marcina:
Klasyk szybkich i prostych gier dla wszystkich. Mamy tu identyczną mechanikę, ale karty przekazują zupełnie inny klimat i dlatego każdy może wybrać coś dla siebie :D Karty są dość delikatne, ale przy tej cenie nie mamy na co narzekać. Sama rozgrywka jest prosta i przyjemna dlatego można ten tytuł zabrać ze sobą na uczelnię czy do pracy na szybkie oderwanie myśli od obecnych zadań. Niestety drobny minus należy się za słaby wariant 2-osobowy, bo zdarzały nam się rozdania kończące się w 10 sek. Tę dolegliwość autorzy starali się zbalansować ilością wygranych potrzebnych do wygrania całej gry. Polecamy samemu spróbować i się przekonać ile ta prosta gra daje fanu :D
(O)cena: 4 / 11 – 15 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz