Dzisiaj kilka słów o legendarnej walce bohaterskich czempionów w postaci kolejnej karcianej gry dla dwóch osób, czyli Strife.
Jest to nietypowa gra, ponieważ teoretycznie wszyscy wszystko wiedzą. Obaj gracze mają w ręku identyczny zestaw kart 10 czempionów, znane są lokacje, w których czempioni ci będą przeciwko sobie walczyć. A jednak… nie wiemy nic :D Taktyka może być różna, a każdy czempion ma inne własność. W rozgrywce w jednym czasie walczą po obu stronach dwaj czempioni. Dlatego można robić dzięki różnym umiejętnościom walczących stron naprawdę ciekawe i zaskakujące przeciwnika kombinacje. Już z tego opisu zapewne widzicie, że jest to gra dużo trudniejsza od Serca smoka, dla zaawansowanych graczy.
W pudełku znajdziemy 10 dużych kart lokacji, 2 zestawy czempionów oraz małe plansze do naliczania punktów. Wszystkie karty są bardzo mroczne i intrygujące, wprowadzają w klimat gry. To duży plus. Przykładowymi czempionami mogą być barbarzyńca, który odrzuca jedną z lokacji lub też zdobywa dodatkowe punkty zwycięstwa oraz mnich, który przyjmuje siłę czempiona przeciwnika i deaktywuje jego moc bitewną. Są tu poza tym nekromanta, zabójca, czarodziej, paladyn, łowca, druid, wojownik oraz rycerz. Każdy z nich ma inną kombinację mocy, ale niestety cechy się powtarzają. Przy pierwszych rozgrywkach ciężko się w nich poruszać i zręcznie wykorzystywać, ale szybko nauczymy się jakie są możliwości i wtedy już zagrywanie kart staje się płynne. Ale to powoduje, że możemy się grą szybko znudzić, ponieważ liczba akcji jest skończona.
Po przeczytaniu instrukcji wydało nam się, że zasady są jasne i proste. Rozpoczęliśmy rozgrywkę. I już przy pierwszych zagraniach kart zaczęliśmy mieć wątpliwości, a instrukcja nam nie zawsze wszystko wyjaśniała. Im głębiej w las, tym było trudniej, bo np. przy naliczaniu punktów instrukcja mówi o specjalnych efektach lokacji, których to efektów na żadnej karcie nie ma. Zaczęliśmy poszukiwania w internecie i co się okazało? Że polska wersja gry jest okrojona względem oryginału, brakuje w niej aż 19 kart z lokacjami i wydarzeniami. Dlatego jesteśmy mocno rozczarowani, bo gdy obejrzeliśmy rozgrywkę oryginalną wersją gry Strife: Legacy of the Eternals wydała się ta gra dużo ciekawszą, bardziej urozmaiconą. Przez to też w polskiej wersji brakuje balansu między lokacjami, 4 karty z 10 dają w sumie więcej punktów niż pozostałych 6, więc można dobrze kombinując skupić się tylko na nich i mieć przewagę.
Zaskakującym elementem jest kostka do rozstrzygania remisów. Ma się ona nijak do całego klimatu gry. Wygląda to trochę tak, jakby autor gry wymyślił walkę czempionów, a później nagle przy pierwszej rozgrywce zorientował się, że czasem może być jednak remis i na szybko wprowadził to dziwne rozwiązanie, kostkę zwaną tutaj kamieniem przeznaczenia. Oczywiście możemy dzięki niej sterować punktacją, ale w naszym przypadku właściwie jej nie używaliśmy, żeby przypadkiem ktoś nie zyskał na koniec zbyt dużej przewagi.
Podsumowując: bardzo ciekawy pomysł zepsuty przez wydawcę polskiej edycji. Polecam grę graczom lubiącym kombinowanie i przeliczanie punktów, ale tylko w wersji oryginalnej, ponieważ tę zbyt szybko ogracie.
3 słowa od Marcina:
Muszę się przyznać, że od chwili, gdy usłyszałem o tej grze i jej mechanice miałem wątpliwości jak to będzie działało. Niestety ta pozycja zdecydowanie potwierdziła moje obawy i już piszę dlaczego: mimo ładnego wykonania kart zupełnie nie czułem klimatu walki czempionów, po pierwszej partii powiedziałem, że gra jest sucha i brakuje w niej tego czegoś (teraz już wiemy - 19 kart!), rozgrywka z równym nam przeciwnikiem pokaże skuteczną kolejność kart dla danej lokacji co prowadzi do ogrania strategii i niemal identycznego zagrywania kart, kostka remisów - zupełnie niepasujący element do gry. Muszę jeszcze nadmienić o bardzo słabej instrukcji, po jej przeczytaniu spędziłem jeszcze godzinę w sieci szukając różnych informacji, np.: jak dane kombo ma zadziałać. Chciałbym zagrać w „oryginalną” grę, aby móc ją poważnie ocenić i czerpać przyjemność z analitycznej rozgrywki w przechytrzenie przeciwnika i zagranie lepszej kombinacji.
(O)cena: 2+ / ok. 60 zł edycja polska i ok. 90 zł oryginał
Tym razem zgadzam się z oceną Marcina. Chociaż, jak każda gra, w tą też można się nieźle pobawić. Jak w każdej grze, dużo zależy od samych graczy i ich inwencji. Ja na pewno w tę grę pogram z małżonką, bo każda nowość nas cieszy i bawi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGra mnie też nie zachwyciła. Na szczęście kupiłem ją bardzo tanio bo za 35pln z drugiej ręki. Dlatego tak mało boli ;)
OdpowiedzUsuń