piątek, 21 października 2016

Dracula

Nieśmiertelny stwór, żywiący się ludzką krwią, zmienia ludzi w potwory podobne jemu. Poznajcie księcia Draculę, siejącego postrach na świecie. Doczekaliśmy się wreszcie polskiej wersji znanej gry Fury of Dracula. I oczywiście musieliśmy mieć ją w swojej kolekcji. Dlatego dzisiaj, obiecana przy okazji Listów z Whitechapel, recenzja gry Dracula.

Dracula to gra dedukcyjna. Jedna osoba wciela się w postać legendarnego księcia i przemierza świat tworząc nowe wampiry. Reszta graczy, maksymalnie 4 osoby, musi go odnaleźć i unicestwić. Gra przebiega turami, a każda tura ma dwie fazy – dzień i noc, podzielone zmierzchem i świtem, (co wszystkim się miesza, szczególnie w wersji angielskiej ;-) ). W ciągu dnia łowcy mogą przemieszczać się do sąsiednich miast lub też wykorzystywać bilety kolejowe i w zależności od zasięgu takiego biletu, przejechać nawet kilka stacji. Ruch możliwy jest tylko w ciągu dnia. Następnie Dracula informuje poszukiwaczy, czy znaleźli się na jego szlaku i czy uruchamia pułapkę, (o tym za chwilę). Jeśli nie, rozpoczyna się faza nocy, w której poszukiwacze mogą już tylko wybrać dobranie karty broni i wydarzenia, dobranie biletu, przeszukanie nieuruchomionej przez Draculę pułapki, itd. W fazie nocy ruch wykonuje książę wampirów.

Dracula rozpoczyna swoją wędrówkę w dowolnie wybranym przez siebie mieście, ale wchodząc do każdego z nich musi położyć zakrytą kartę tego miasta na tzw. szlaku. Jeśli którykolwiek z poszukiwaczy wejdzie do miasta, w którym przebywał Dracula, ten musi to ujawnić. Niestety w czasie poruszania się po świecie wampir zastawia na nas wspomniane wcześniej pułapki. Zazwyczaj kończy się to otrzymaniem obrażeń, stratą kolejki lub potyczką z sługami hrabiego. A jeśli wejdziemy do miasta, w którym przebywam sam Dracula, wtedy następuje wielka walka na śmierć i życie.

Walka polega na jednoczesnym odkrywaniu wybranych kart. Na każdej karcie widnieją odpowiednie symbole. I tak, jeśli jeden z symboli na karcie łowcy i wampira będzie taki sam, wtedy wampir zostaje zablokowany i rozpatrywany jest tylko efekt z karty łowcy. Jeśli symbole się nie pokrywają, wtedy najpierw rozpatrywany jest atak wampira, a późnej, jeśli to możliwe, łowcy. Jak łatwo się domyślić, walki są bardzo emocjonujące, trafię w symbol czy nie? Zablokują mnie czy jednak ich ugryzę? Dodatkowo każda z postaci ma ograniczoną liczbę punktów życia. Jeśli straci je wszystkie, Dracula otrzymuje punkty zwycięstwa, a łowca trafia do szpitala. Nie będę się wdawać w szczegóły, wystarczy, że napiszę, że łowca wraca do dalszej gry.

Jak już pisałam łowców mamy czterech. Co nie oznacza, że musi być aż tylu graczy. Jeśli gracie tylko we dwoje, to też jest możliwym. Po prostu jedna osoba kontroluje Draculę, a druga wszystkich poszukiwaczy. Nie jest to jednak najlepszym rozwiązaniem, ponieważ każdy z łowców ma inne cechy specjalne, każdy z nich zbiera swoje karty walki i wydarzeń, więc tura może trwać zbyt długo i nie będzie dostatecznie efektywna dla łowców.

Gra kończy się na dwa sposoby. Aby mogli wygrać łowcy, muszą zabić Draculę. Nie jest to takie proste, ponieważ nawet kiedy dopadniemy księcia, to trzeba zadać mu aż 15 obrażeń, (średnio w jednym ruchu zadaje się 1 obrażenie). Ale już po 6 swoich ruchach Dracula może nam uciec z walki i znów trzeba go szukać, poza tym może leczyć swoje obrażenia. No i drugi sposób zakończenia gry, czyli zwycięstwo księcia wampirów. Musi on zebrać 13 punktów zwycięstwa. Zdobywa je poprzez pokonywanie łowców w walkach oraz za tworzenie nowych wampirów. To też nie jest proste, ponieważ nowe wampiry powstają w pułapkach, a te łowcy starają się zawsze „oczyścić”, a przeciwnicy też mają sporo życia. W związku z tym wszystkim gra zaczyna się w pewnym momencie bardzo dłużyć i nudzić. Na szczęście po obejściu trzykrotnym zegara odliczającego tury, czyli po trzech tygodniach, Dracula otrzymuje dodatkowe punkty za każdą nową pułapkę i wtedy już na pewno wygra :-P W dwie/trzy godziny można się wyrobić.

Jak widzicie Dracula to czasochłonna rozgrywka. Na dodatek trzeba cały czas mocno się skupiać w poszukiwaniu wampira, wykluczać miasta na podstawie tych, które już odkryliśmy, kooperować. Losujemy też karty wydarzeń, które mogą pomóc nam albo… wampirowi. Wszędzie czyha niebezpieczeństwo. Dla niektórych graczy to zbyt męczące. Z drugiej strony jako wampir, mimo że tylko dokładamy kartę na szlaku i właściwie na tym nasza rola się kończy, też mamy dobrą zabawę i nerwy. Przysłuchujemy się rozmowom łowców. Niektórzy odgadują nawet nasze pomysły. Ale ostatecznie i tak muszą wspólnie zdecydować co dalej. Czasem jesteśmy o włos od wykrycia. Więc lepiej nawet wskoczyć do morza, stracić punkty życia, ale uciec. Strategii jest wiele, dróg do przejścia też, bo mapa obejmuje cały świat. Jeśli lubicie gry dedukcyjne, ta jest naprawdę dobra, bo, w odróżnieniu od np. Listów z Whitechapel, urozmaicona walkami, kartami wydarzeń, no i ślicznymi figurkami :-)

Marcina 3 mroczne słowa:

Gra wydana jest bardzo dobrze, mamy ogromną planszę na grubej tekturze oraz fajne figurki i bardzo dużo wydarzeń urozmaicających kolejne tury. Gra jest asymetryczna więc inaczej gra się łowcami a inaczej tytułowym Draculą. Ten tytuł najlepiej działa w gronie min 3 osób, bo tak jak Aga wspomniała czasami jest ciężko operować czterema zupełnie różnymi postaciami z ich cechami, przedmiotami i dodatkowymi możliwościami z kart wydarzeń. Moim zdaniem gra bije na głowę listy z Whitechapel, gdyż jest tu spora dawka przygody w wydarzeniach, mamy możliwość rozwijania wachlarza naszych akcji oraz posługiwania się przedmiotami ułatwiającymi nam poszukiwania Draculi. Mamy zdecydowanie bardziej wyczuwalny klimat i większą liczbę możliwych akcji do wykonania niż w listach. Polecamy średnio zaawansowanym graczom oraz tym osobom, które wolą gry kooperacyjne, gdyż tu współpraca jest niezbędna, aby wygrać z Draculą. Na minus możemy zaliczyć długość gry, gdy akurat Dracula jest sprytnym graczem oraz możliwy downtime, gdy któryś łowca walczy z księciem ciemności i nikt nie chce odpuścić lub się wycofać :P

(O)cena: 5 / 180 zł

Grę można kupić i wypożyczyć w PLANSZOMANIA.PL

8 komentarzy:

  1. Krwi nie będę wysysać, ale chętnie zagram.
    Gra świetna pod każdym względem.
    Jak to mawiają: Polak potrafi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Grę stworzył Amerykanin, ale Polacy świetnie ją skopiowali ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gra dla ludzi, o dużej cierpliwości, przewidywalności. Nigdy nie byłam Draculą, ale myślę, że to najtrudniejsza rola w tej grze. Przygotowana bardzo ładnie, postacie są super pomalowane - duża precyzja. Dla mnie za mało bitew, cały czas szukanie, szukanie...
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. To najwyższa pora zagrać Draculą :)
    I jeszcze drobna uwaga - figurki trzeba pomalować niestety we własny zakresie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest bardzo dobra gra.
    Ale niestety zdjęcia robione żelazkiem...

    serdecznie pozdrawiam
    kSZysztof

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie telefon Marcina się zaczerwienił ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pani Agnieszko,
    prosze nie brac tego do siebie - co Pani poradzi na lipny telefon :/

    OdpowiedzUsuń
  8. bycie Dracula najfajniejsze! dużo emocji, cały czas trzeba być czujnym i kombinować. Gdy łowcy osaczą dużo bitew. Przy odrobinie szczęscia udało sie wygrać :) Ciekawa gra, ale rzeczywiście jeżeli gracz nie uczestniczy w bitwach w późniejszym etapie gry może przysnąć ;)

    OdpowiedzUsuń