Mamy tylko 10 minut, żeby uciec ze świątyni, która właśnie zaczyna się walić nam na głowę. Czy znajdziemy szmaragdy i drogę do wyjścia? Czy wszyscy zdążą wybiec? Spróbujcie sami naszej nowej propozycji Ucieczka :-) .
Ucieczka to gra kooperacyjna dla maksymalnie 5 graczy, ale można też uciekać w pojedynkę. Co ciekawe, nie ma w niej rund, a gra kończy się, gdy piasek przesypie się w klepsydrze lub gdy wszyscy gracze wydostaną się ze świątyni, (wszyscy jest tu bardzo ważnym słowem, ponieważ wystarczy, że jedna osoba nie zdąży, a przegraliśmy). Od razu mały minus – wspomniana klepsydra. Nikt w ferworze walki o skarby i szukanie drogi nie patrzy na przesypujący się piasek, dlatego polecamy włączać ścieżkę dźwiękową, która jest dołączona do gry na płycie. Mroczna muzyka świetnie buduje napięcie, czujemy się jak prawdziwi uciekinierzy w walącej się świątyni. Aż się można spocić ;-) I przede wszystkim dzięki muzyce nie przegapimy momentów kluczowych gry oraz finałowego zawalenia świątyni.
Główną rolę grają tu kości, (jak już wiecie bardzo je lubię :-) ). Każdy z graczy ma swoich 5 kostek, na których są różne symbole, np. pochodnia do oświetlania drogi lub klucz do otwierania drzwi. Rzuca się nimi właściwie bez przerwy przez całą grę. Aby zbadać labirynt świątyni i znaleźć drogę do jej wyjścia trzeba dobierać ze stosu kafle planszy z kolejnymi komnatami i układać je na stole. Otwarcie nowej komnaty równa się wyrzuceniu na kościach dwóch zielonych poszukiwaczy. Następnie, aby do niej przejść trzeba wyrzucić odpowiedni zestaw, np. poszukiwacz i klucz. Raz wyrzucona poprawna kość może być odłożona i później pozostałymi czterema próbujemy wyrzucić drugi brakujący symbol.
Na czym polega trudność? Po pierwsze mamy ograniczony czas i trzeba cały czas szybko przerzucać kości. Po drugie kafli świątyni jest bardzo dużo, a ten z wyjściem znajduje się losowo w trzech na samym dole stosu. Po trzecie na kościach mamy też czarną maskę, której wyrzucenie powoduje blokadę tej kości do dalszego rzucania. Odblokować ją można tylko wyrzucając złotą maskę. Tutaj właśnie pojawia się jeden z elementów kooperacji – jeśli jesteśmy w jednej komnacie z innym graczem jego wyrzucone złote kości odblokowują też nasze czarne.
Jak gdyby tych kłód pod nogi było mało, to dodatkowo w odkrytych komnatach mogą pojawiać się klątwy. Jest ich kilka, np. nie wolno nic mówić, (a to naprawdę mocno przeszkadza, bo nie można robić wspólnych ustaleń co do dalszych ruchów) lub też nie można przemieszczać się do kolejnych komnat, lub też traci się „na zawsze” kość, która spadła nam ze stołu. Oczywiście zawsze taką klątwę można z siebie zdjąć, wyrzucając odpowiednie symbole na kościach, ale to powoduje dużą stratę czasu, który nieubłaganie ucieka i jeszcze większe nerwy.
Jest jeszcze wspomniany przeklęty skarb, czyli szmaragdy. Ich liczba w grze jest zależna od liczby graczy i poziomu trudności jaki wybierzemy. Trzeba pozbyć się ze skarbca jak największej liczby przeklętych szmaragdów, ponieważ po dojściu do kafla z wyjściem, trzeba jeszcze wyrzucić na naszych kościach tyle kluczy, ile szmaragdów nie udało nam się pozbyć plus 1 klucz. Łatwo zauważyć, że przy posiadanych 5 kościach, gdyby w skarbcu zostały 4 szmaragdy, to musielibyśmy wyrzucić aż 5 kluczy – niewykonalne, przegraliśmy. Jak pozbywać się szmaragdów? W niektórych komnatach pojawia się ich symbol i wtedy trzeba wyrzucić odpowiednią liczbę np. pochodni, aby je umieścić w starożytnym mechanizmie. Warto być w takiej komnacie z innymi graczami, ponieważ przy wyrzuceniu 10 takich samych symboli zostawimy aż 3! szmaragdy, (przy rozgrywce np. na 4 graczy jest 14 zielonych kamyczków, to tak dla uzmysłowienia sobie jak to dużo).
Oprócz utrudnień jest też jedno małe ułatwienie. W niektórych komnatach znajdują się skrzynie ze skarbami. Można dzięki nim np. otworzyć dodatkowe przejście/skrót między komnatami lub zdjąć klątwę. Ale jak dobrze pamiętam, to właściwie nigdy nie mieliśmy czasu na uaktywnianie tych skarbów, bo to też wiąże się z wyrzuceniem odpowiednich symboli na kościach. Uważam ten element za bardzo słaby.
Podsumowując: pełna napięcia, bardzo żywiołowa gra. Uczy współpracy oraz myślenia pod presją czasu i niespodziewanych wydarzeń utrudniających rozgrywkę. Polecam mocno.
3 szmaragdy od Marcina:
Ucieczka: Świątynia Zagłady to jedna z niewielu kooperacyjnych gier w której gramy w czasie rzeczywistym, zatem wszyscy działamy jednocześnie przez 10 minut i tylko współpracując mamy szansę ujść z życiem. Gra jest świetnie wydana i ładnie zilustrowana, mechanika jest prosta lecz losowe rzuty kością mogą pewnej grupie graczy nie przypaść do gustu. Decyzji też jest kilka, za to na ich podjęcie czasu jest bardzo mało. Fajnym pomysłem są klątwy oraz własne dostosowanie poziomu trudności przez manewrowanie ilością przeklętych szmaragdów. Dla osób które chcą poczuć presję czasu, pot na czole oraz lubią gdy o wszystkim decydują kości zdecydowanie polecam. Jak już Aga napisała klepsydra nie spełnia swojej roli w tej grze dlatego obowiązkowy jest telefon lub laptop pozwalający włączyć klimatyczną ścieżkę dźwiękową.
(O)cena: 5+ / 110 zł
To nie jest mój ulubiony typ gry. Strasznie dużo chaosu i wkrada się mnóstwo błędów. Do tego to rzucanie w kółko kośćmi..
OdpowiedzUsuńZ gier w czasie rzeczywistym to chciałbym spróbować Space Alert. Może uda Wam się zdobyć egzemplarz? :)
Poszukamy :)
OdpowiedzUsuńJedna z pierwszych planszówek, w które grałam. Bardzo fajny pomysł z podkładem muzyki. Nie jest raczej dobra na maraton z grami planszowymi, chyba że będzie rozgrywana jako pierwsza. :) Dużo emocji - pomysł, spostrzegawczość, szybkość !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.