poniedziałek, 13 czerwca 2016

Listy z Whitechapel

Kolejna odsłona polowania na tajemniczego mordercę Kubę Rozpruwacza. Pięciu policjantów ściga zbrodniarza po śladach, jakie ten zostawia za sobą w zakamarkach dzielnic XIX-wiecznego Londynu w grze Listy z Whitechapel. (Recenzja na życzenie jednego z naszych Czytelników :-) ).

Myślę, że grę tę można porównać z recenzowanym przez nas jakiś czas temu Mr. Jackiem. Podobnie jeden z bohaterów wciela się w rolę mordercy, a drugi bohater steruje policjantami, (graczy może być nawet sześciu, po prostu pięciu dostaje po jednym policjancie). Jednakże przy większej liczbie graczy, gdzie przedstawiciele władzy muszą ze sobą kooperować, omawiając swoje pomysły i przypuszczenia, pomagają tylko w ten sposób Kubie w ucieczce.

Początek gry to rozstawienie policjantów przez graczy detektywów i możliwych miejsc mordu przez gracza sterującego Kubą. I tutaj minus, ponieważ w rozgrywce właściwie bierze udział tylko 3 policjantów, reszta jest zbyt daleko od miejsca pierwszego ruchu mordercy. Nie przydają się oni do niczego poza ewentualnie chodzeniem po kolejnych polach w poszukiwaniu kryjówki Kuby, którą ten określa na początku gry i do niej ucieka z każdego miejsca morderstwa. Tak więc dwóch policjantów chodzi i na każdym polu mówi „aresztuję cię na polu 56” itd. Co jest bardzo nudne i frustrujące, bo raczej ciężko będzie trafić w tę jedną liczbę z 200, a nie przydajemy się w żaden sposób do poszukiwań, (chociaż koleżanka raz tak na chybił trafił dokonała aresztowania :-D ).

Plansza to mapa ulic Londynu, podzielona na dzielnice. Morderca ucieka po okrągłych numerowanych polach, których jest blisko 200, a policjanci gonią go po przypisanych im polach w kształcie kwadratów. Każdy kwadrat łączy się z kilkoma kołami i te miejsca badają ścigający. Badanie polega na zadawaniu pytań: czy byłeś na polu np. 28? Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, to na tym polu kładziemy żółty znacznik, aby pamiętać, którędy przemieszcza się Kuba. Poszukiwania trwają, aż do momentu, gdy mamy pewność, że na danym polu jest morderca i mówimy „aresztuję cię na polu 125”. Oczywiście na pościg mamy ograniczoną liczbę rund i jeśli nie złapiemy Kuby w tym czasie, to on wygrywa rozgrywkę.

Gracz wcielający się w rolę mordercy określa swoją drogę ucieczki na specjalnie do tego przeznaczonej do gry karcie, w ukryciu za dołączonym parawanem. To na wypadek próby oszustwa ;-) Dodatkowo ma on pewne ułatwienia, np. może wykonać dwa ruchy naraz lub też przemieścić się w obrębie danej dzielnicy, (łamiąc zasadę przechodzenia z pola na pole po kolei). Policjanci wiedzą kiedy Kuba korzysta z jakich udogodnień, więc biorą to pod uwagę w kolejnych ruchach, aczkolwiek możliwości jest zawsze naprawdę sporo, ponieważ sieć uliczek jest mocno pogmatwana.

No i są też tytułowe listy. Co ciekawe, występują one tylko jako wariant opcjonalny. Listy pomagają mordercy. Kuba może dzięki nim np. przestawiać policjantów.

Mnie ta gra nie porwała. A nawet wydała się nudną. Nie grałam w roli Kuby, możliwe, że z jego perspektywy rozgrywka jest bardziej emocjonująca, bo każdy ruch policjantów może być jego zgubą. Na dodatek Listy… są bardzo drogie. W zestawieniu z Mr. Jackiem zdecydowanie wygrywa Mr. Jack, jako gra wielowariantowa, wielopostaciowa, po prostu dużo bardziej urozmaicona i trzymająca w napięciu obie strony rozgrywki.

3 podpowiedzi od Marcina:

Plansza do gry jest duża i wraz z kartami, żetonami zajmuje cały sporych rozmiarów stół. Wykonanie jest dobre, mamy żetony drewniane policjantów oraz sporo różnych znaczników. Natomiast sama gra jest przeznaczona dla średnio zaawansowanych graczy, nie mamy zbyt dużo reguł, instrukcja jest długa, ale szybko się czyta pomijając opisy fabularne. Granie Kubą zdecydowanie różni się od raczej spokojnej i nudnej gry policjantami. Uciekając mamy dużo więcej emocji w grze i czasami musimy się bardzo nagimnastykować, aby wyprowadzić pozostałych graczy w pole. Polecam grę dla 2-3 graczy, gdyż przy większej ich liczbie nie będzie tych emocji i planowania, bo każdy może mieć inny pomysł. Minusy to brak emocji grając policjantami bo np. połowa naszych pionków jest na 2 stronie planszy, mała ilość opcji i typów zagrań, cena gry. Na koniec kilka słów dla osób które znają grę Dracula opartą na tej samej mechanice – zdecydowanie Dracula jest grą lepszą, głębszą dającą dużo więcej opcji i przygody. Listy to taka bardzo uproszczona wersja Draculi bez rozwijania postaci, zbierania ekwipunku, pokonywania hord sług władcy ciemności itd. Ale więcej na temat Draculi w najbliższych recenzjach :D

(O)cena: 3+ / 160 zł

3 komentarze:

  1. świetna gra; zawsze mnie rajcowały gry, gdzie są dwie przeciwstawne role: przestępca i policjant; tę grę szczególnie polecam, bo serwuje wspaniałą zabawę i uczy poruszania się po ciekawym mieście; nie zgadzam się z odniesieniem co do Drakuli, on ma zdecydowanie za długie zęby; tym razem ocenę Marcina akceptuję;

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Wierny czytelnik15 czerwca 2016 14:17

    Dziękuję za spełnienie mojego życzenia.
    Lubię takie nieskomplikowane gonitwy.
    Jeszcze raz dzięki za tę recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. naprawdę fajna gierka :) trochę za duża cena :(

    OdpowiedzUsuń