Dziki Zachód, kowboje i strzelanki w ukryciu, pomiędzy kaktusami, w miasteczku z saloonem, a to wszystko pod czujnym okiem szeryfa i jego pomocników. Przed Wami recenzja gry zręcznościowej Flick’em up!
Gra rozgrywa się między dwiema drużynami – stróżów prawa i bandziorów. Jeden zespół to 5 ponumerowanych kowbojów z przyporządkowanymi im planszami. Rozgrywka toczy się według jednego z dziesięciu scenariuszy, w których warunki zwycięstwa są różne, a dzięki temu za każdym razem możemy mieć inną grę :-)
W swojej rundzie każdy kowboj może wykonać dwie z trzech dostępnych akcji – poruszyć się, strzelić i/lub wykonać akcję w budynku. Poruszanie się i strzelanie polega na pstrykaniu palcem wskazującym w znaczniki. Niektórym przypomną się czasy gier w kapsle ;-) Białym znacznikiem przesuwamy kowboja. Ale uwaga, jeśli po pstryknięciu znacznik dotknie budynku lub innej przeszkody, lub też spadnie ze stołu, na którym gramy, ruch uznaje się za nieudany. Strzelamy natomiast czarnymi znacznikami, czasem nawet dwukrotnie, jeśli mamy więcej rewolwerów.
Przeciwnika uznaje się za postrzelonego, jeśli jego figurka przewróci się. Kowboj postrzelony otrzymuje ranę w postaci żetonu serduszka. Jeśli liczba tych żetonów będzie równa liczbie punktów życia, wtedy planszę gracza obracamy na stronę nagrobka i kończymy grę tym bohaterem. Do pilnowania czy dany kowboj wykonał już swoje ruchy służą dwustronne kapelusze, które w odpowiednim momencie obracamy na głowach naszych postaci, a kolejne rundy odmierza zegar na wieży ratusza.
Gra jest bardzo żywiołowa i emocjonująca. Umiejętności „pstryknięciowe”, a raczej ich brak ;-) powodują mnóstwo śmiechu. Świetnie nadaje się na zabawy dla młodych łobuziaków, i to nie tylko chłopców, bo i dziewczynki doskonale odnajdują się w świecie kowbojów, mimo że wydawca nie przygotował ani jednej żeńskiej planszy :-P Ale oprócz zręczności i precyzji, gra wymaga pomysłowości, przebiegłości i odrobiny szczęścia, dlatego każdy może tu znaleźć coś dla siebie.
3 strzały szeryfa Marcina:
Prezentowaną dziś grę należy zaliczyć do ostatnio modnych gier 3D, czyli mamy drewniane i kartonowe elementy budujące nasze pole gry, a nie tylko płaską planszę z obrazkami. Należy pochwalić wydanie, gdyż mamy cała masę drewnianych i wykonanych z grubego kartonu elementów a całość świetnie oddaje klimat Dzikiego Zachodu. Jedna uwaga do pstrykania – nie można używać kciuka! Dlatego jest dużo trudniej i pierwsze partie wymagają opanowania siły naszego zagrania. Ale bądźmy szczerzy, który facet mały czy duży nie lubi strzelanin między kowbojami, chowania się za beczkami, kaktusami czy napadania na bank :D Polecamy dla rodzin, bo śmiechu jest dużo a i zręczność nasze pociechy poćwiczą. Kolejnym plusem jest próg wejścia, który jest tu bardzo niski i po 3 min wprowadzenia zagrać może każdy, scenariusze są bardzo ciekawe, a poziom trudności możemy dowolnie regulować.
(O)cena: 5 / 95 zł
O tej grze nie słyszałam, ale wydaje się całkiem fajna :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Taka właśnie jest :)
OdpowiedzUsuń